Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 18:22
Reklama

Zarzuty za fatalne poszukiwania zabójcy. Nurek zginął podczas akcji

Kiedy policjanci i strażacy szukali Grzegorza Borysa z Gdyni, zabójcę swojego dziecka, zginął 27-letni nurek. Teraz prokuratura stawia zarzuty jego przełożonym, bo mogło dojść do fatalnych błędów.
Zarzuty za fatalne poszukiwania zabójcy. Nurek zginął podczas akcji

Autor: policja

 

Tą sprawą żyła cała Polska. Przez 18 dni wszystkie służby na Pomorzu szukały Grzegorza Borysa. Żołnierza Marynarki Wojennej, który zabił swojego 6-letniego syna. Do tragedii doszło w Gdyni jesienią 2023 roku. 

 

Saperzy odkryli zwłoki mężczyzny pod jedną z pływających wysp

 

Poszukiwania były bardzo intensywne. W lasy rzucono całe policyjne oddziały. Nad miastem i lasami latały śmigłowce. Wyszkoleni nurkowie straży pożarnej przeszukiwali wszelkie zbiorniki wodne. 

W końcu 6 listopada 2023 roku policja podała, że w zbiorniku Lepusz, w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, znaleziono zwłoki poszukiwanego.

 

Policjanci i żandarmi wojskowi zakładali, że w tym miejscu może znajdować się poszukiwany Grzegorz Borys. Decyzja o zawężeniu poszukiwań wynikała z konkretnych informacji i zabezpieczonych śladów, które policjanci i żandarmi zdobyli i zabezpieczyli w wyniku dotychczasowej pracy nad tą sprawą. Teren został wygrodzony i zabezpieczony przez policjantów i żandarmów. Przeszukiwanie terenu odbywało się przy użyciu różnego rodzaju sprzętu, z udziałem płetwonurków oraz przy użyciu psów do wyszukiwania zapachu ludzkich zwłok.

– informowała policja

 

Około godziny 10.30 saperzy pod jedną z pływających wysp odkryli zwłoki mężczyzny. To było ciało Borysa.

 

Nurek nie powinien był wtedy schodzić pod wodę

 

Poszukiwana pochłonęły także ofiary. Zginął jeden z nurków-strażaków. Właśnie w zbiorniku Lepusz kilka dni przed znalezieniem ciała. 

 

W pewnym momencie jego grupa straciła z nim kontakt. 27-latek nie wypłynął samodzielnie na powierzchnię. Konieczna była akcja ratownicza. Niestety, młody płetwonurek zmarł w szpitalu.

– przypomina Interia

 

Odpowiedzialność, ze tę tragedię spada, zdaniem śledczych, na kierownika grupy nurkowej gdańskiej straży pożarnej. Chodzi o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków służbowych m.in. przez skierowanie nurka do pracy pod wodą, podczas gdy warunki panujące w zbiorniku nie uzasadniały potrzeby zanurzania się.

Rzeczniczka prokuratury Agnieszka Adamska-Okońska przekazała, że drugi zarzut dotyczy poświadczenie nieprawdy, co do okoliczności, w karcie prac podwodnych, dokumentującej wykonanie prac w zbiorniku.

Śledczy oceniają, że nurek nie powinien schodzić pod wodę w warunkach, które panowały 1 listopada 2023 r. Zejścia nie uzasadniały też okoliczności poszukiwań. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama