Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 07:56
Reklama

„Bardziej opaleni, niepasujący do społeczności”. Kontrowersyjne słowa radnego w Tczewie

Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Tczewskiego doszło do burzliwej dyskusji na temat obecności imigrantów w mieście.
„Bardziej opaleni, niepasujący do społeczności”. Kontrowersyjne słowa radnego w Tczewie

Autor: Telewizja Tetka

Wypowiedzi radnego Jiřiego Studenego z Prawa i Sprawiedliwości, dotyczące osób o „bardzo opalonej” karnacji, wywołały sprzeciw części radnych oraz komentarze ekspertów zajmujących się problematyką migracji i dyskryminacji.

 

Wątpliwości radnego i reakcja policji

 

Jiři Studeny, sam będący imigrantem z Czech, publicznie wyraził zaniepokojenie obecnością osób, które, jak stwierdził: „nie pasują do naszego środowiska”.

 

 

Wprost pytał komendanta powiatowego policji w Tczewie, czy funkcjonariusze mają narzędzia do kontrolowania legalności pobytu „bardzo opalonych ludzi” na ulicach miasta.

 

Widzimy na ulicach bardzo opalonych ludzi, którzy nie pasują do naszego środowiska. Czy policja ma narzędzia, żeby sprawdzać te osoby i egzekwować ewentualne wydalenia z kraju?

- Jiři Studeny, radny powiatu tczewskiego

 

Na te słowa odpowiedział komendant Robert Fiorek, podkreślając, że od początku roku nie było żadnej sytuacji, w której zachodziłaby konieczność wydalenia cudzoziemca z powiatu. Jak dodał, choć na ulicach pojawiają się osoby innych narodowości, nie ma podstaw do podejmowania wobec nich takich procedur, ponieważ nie łamią prawa ani nie są poszukiwane.

 

 

Stereotypy, lęk i polityka bezpieczeństwa

 

Wypowiedzi radnego spotkały się z krytyką, a przewodniczący rady Krzysztof Korda poprosił Studenego o doprecyzowanie i ewentualną korektę słów.  Radny jednak podtrzymał swoje stanowisko, twierdząc, że nie użył sformułowania rasistowskiego, a jedynie odnosił się do „osób o innej karnacji”.

 

W każdym bądź razie nie uważam, że to było sformułowanie rasistowskie i i nawet nic takiego nie miałem na myśli.

- Jiři Studeny, radny powiatu tczewskiego

 

Komentarza do sprawy udzieliła dr Elżbieta Czapka, socjolożka z Uniwersytetu Gdańskiego, realizująca program Obserwatorium Migracji. Ekspertka zwróciła uwagę na mechanizm powstawania stereotypów i ich powiązanie z dyskryminacją.

 

Stereotypy to obrazy osób należących do innych grup, którym przypisujemy te same cechy – najczęściej negatywne. To droga na skróty, szczególnie gdy nie znamy danej grupy społecznej. Stereotypy mogą prowadzić do dyskryminacji, czyli do działań takich jak kontrolowanie osób wyglądających inaczej. Wypowiedzi o ‘bardziej opalonych’ osobach wywołują lęk, a politycy często łączą temat migracji z bezpieczeństwem, co prowadzi do wykluczenia migrantów i zaostrzenia podziału na ‘swoich’ i ‘obcych.

 – dr Elżbieta Czapka, Obserwatorium Migracji Uniwersytetu Gdańskiego

 

 

Ekspertka podkreśla, że takie publiczne wypowiedzi są niekorzystne zarówno dla społeczeństwa przyjmującego, które żyje w lęku przed obcymi, jak i dla samych migrantów, którzy stają się obiektem dyskryminacji ze względu na kolor skóry. W jej ocenie jest to przejaw rasizmu, z którym należy walczyć poprzez edukację i dostęp do rzetelnej wiedzy.

 

Wnioski i potrzeba edukacji

 

Dyskusja w Tczewie pokazuje, jak łatwo stereotypy i lęki mogą wpływać na debatę publiczną oraz decyzje samorządowców. Ekspertka apeluje, by reagować na tego typu wypowiedzi i wyjaśniać społeczeństwu, skąd biorą się takie postawy. Im więcej wiedzy na temat migracji i różnorodności, tym mniej miejsca na strach i uprzedzenia.

Warto przypomnieć, że  Jiři Studeny sam jest imigrantem – urodził się w Czechach, a wiele lat temu przeprowadził się do Polski, gdzie założył rodzinę. Jego wypowiedzi pokazują, jak złożone i wielowymiarowe mogą być postawy wobec „innych” nawet wśród osób, które same doświadczyły migracji.

Więcej na ten temat w materiale Krzysztofa Repińskiego w Telewizji Tetka.

 

 

"Jest to w pewnym sensie rasizm". Historia lubi się powtarzać

 

Wypowiedź radnego  Jiřiego Studenego to nie pierwszy przypadek kontrowersyjnych, publicznych sformułowań o podłożu dyskryminacyjnym w Tczewie. Wcześniej, w 2015 roku, podobne emocje wywołał facebookowy wpis Zenona Żyndy, ówczesnego członka zarządu powiatu i polityka Prawa i Sprawiedliwości (obecnie zawieszonego w prawach członka partii).

Sprawa rozpoczęła się od komentarza Żyndy na temat wizyty premier Ewy Kopacz, która zapowiedziała kontynuację finansowania remontu mostu w Tczewie. Polityk skomentował w mediach społecznościowych to słowami:


„Po wyborach w październiku będą mieli do gadania tyle co Żyd w gettcie”

- Zenon Zynda, we wpisie na fb w 2015 roku

 

Wpis spotkał się z ostrą krytyką, zarówno społeczną, jak i polityczną. Ostatecznie sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście. Zawiadomienie w tej sprawie złożył wojewoda pomorski, a policja w Starogardzie Gdańskim została zobowiązana do przeprowadzenia czynności sprawdzających.

 

 

Choć Zenon Żynda przeprosił publicznie,  zarówno na sesji rady, jak i w mediach społecznościowych, sprawa miała dalszy ciąg. Choć każda z tych sytuacji dotyczyła innych kontekstów, łączy je wspólny mianownik, publiczne wypowiedzi lokalnych polityków ocierające się o granice mowy nienawiści. Zarówno przypadek Zenona Żyndy, jak i  Jiřiego Studenego pokazują, jak istotna jest rola języka w debacie publicznej, zwłaszcza gdy dotyka tematów wrażliwych, jak migracja, tożsamość czy przynależność do wspólnoty.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Radek 30.06.2025 15:23
Właśnie 4 białych idiotów pobiło jednego czarnoskórego pracującego na Starówce człowieka, panie Jiri, jesteś zadowolony z siebie?

Reklama