Krótko o wystawie
Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy to pierwsza monograficzna wystawa, która kompleksowo podejmuje temat służby mieszkańców Pomorza Gdańskiego w niemieckiej armii podczas II wojny światowej. Ekspozycja przybliża przyczyny, przebieg i konsekwencje masowej rekrutacji prowadzonej przez III Rzeszę w naszym regionie. Bohaterami wystawy są żołnierze z różnych zakątków Pomorza, a ich losy pokazują, jak odmienne były indywidualne doświadczenia związane ze służbą w niemieckich formacjach wojskowych. Łączy ich jednak wspólna, powojenna rzeczywistość - przez dekady pozostawali na marginesie oficjalnej narracji historycznej. Wystawa powstała przy współpracy Muzeum Gdańska z Muzeum II Wojny Światowej Gdańsku oraz Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii Nauk w Berlinie (Zentrum für Historische Forschung Berlin) i czynna jest do 10 maja 2026 roku w Galerii Palowej w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku przy ul. Długiej 46/47.
O co chodzi z tytułem?
Tytuł "Nasi chłopcy" nawiązuje do określenia "Ons Jongen" stosowanego w Luksemburgu dla osób, które znalazły się w podobnej sytuacji jak bohaterowie wystawy w Gdańsku - również byli wcielani przymusowo do Wehrmachtu.
Wiele rodzin z Pomorza doświadczyło tego samego - wpisywanie na volkslistę nie był wyborem ideologicznym, lecz formą przetrwania - często podejmowaną, by ochronić własną rodzinę przed represjami ze strony nazistowskich Niemiec. Wielu wcielonych dezerterowało, przechodziło do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, narażało na śmierć siebie i swoje rodziny za próbę ucieczki lub "nielojalność".
Termin "nasi chłopcy" pomaga odzyskać głos wielu ludzi, których osobiste tragedie przez dekady zostały zapomniane, zepchnięte w ciszę. Wystawa pozwala zatem poznać historie ludzkie - trudne, bolesne, w wielu odcieniach szarości, ale także skomplikowaną historię Pomorza Gdańskiego, która przez hasło "dziadek z Wehrmachtu" stała się swego rodzaju historycznym tabu. A historię powinniśmy znać całą, a nie tylko te jej fragmenty, które "pasują" do naszego wyobrażenia o II wojnie światowej.
Kontrowersje czy gra polityczna?
Ledwo otwarto wystawę, a już podniosły się głosy krytyki, głównie na platformie X, z której pochodzą cytaty:
Były szef MON, wiceprezes PiS Mariusz Błaszczak: "To jawna realizacja niemieckiej narracji, a prowadzą ją przecież instytucje, które powinny strzec polskiej pamięci historycznej"
Tobiasz Bocheński z PiS: "Pomyśleć, że minęło dwadzieścia lat, a zdanie: miałem dziadka w Wehrmachcie u niektórych w Polsce budzi dziś dumę".
Prezydent RP Andrzej Duda: "Przedstawianie żołnierzy III Rzeszy jako 'naszych' to nie tylko fałsz historyczny, to moralna prowokacja, nawet jeśli zdjęcia młodych mężczyzn w mundurach armii Hitlera przedstawiają przymusowo wcielonych do niemieckiego wojska Polaków".
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL: "Wystawa w Muzeum Gdańska dotycząca mieszkańców Pomorza Gdańskiego służących w armii III Rzeszy nie służy polskiej polityce pamięci".
Rozmowa z dr Michałem Kargulem
Dr Michał Kargul, historyk, nauczyciel, regionalista w naszym studiu omówił konteksty poruszane na wystawie, przygotował rys historyczny, który pomoże zrozumieć słuchaczom trudne decyzje, jakie musieli podejmować nasi dziadkowie i pradziadkowie stawiani przy murze - służba wrogowi albo śmierć.
My teraz tym wszystkim ludziom, ich potomkom mówimy, że nie, wy nie zasługujecie, żeby was nazywać Polakami, (...) bo służyliście wojsku niemieckim. I najbardziej kuriozalny jest ten przykład sprzed 20 lat dziadka Donalda Tuska, który - tutaj naprawdę bez żadnej polityki - on trzy lata siedział w obozie koncentracyjnym. W Wehrmachcie był dwa miesiące! On dosłownie trafił do Wehrmachtu i z niego od razu uciekł do Aliantów i był w polskim wojsku od jesieni '44 roku. I teraz gościa, który trzy lata siedział w obozie koncentracyjnym, który dwa lata służył w wojsku polskim na tej wojnie, mamy teraz rozliczać, bo przez dwa miesiące był w niemieckim mundurze, no trudno podejrzewać, żeby na ochotnika tam poszedł.
Oświadczenie Muzeum Gdańska
14.07.2025
Oświadczenie. Wystawa czasowa Nasi Chłopcy
Sprzeciwiamy się niesprawiedliwym i powierzchownym ocenom pojawiającym się w przestrzeni publicznej w związku z wystawą „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” – wyłącznie ze strony osób, które nie zapoznały się ani z samą ekspozycją, ani z jej kontekstem historycznym i edukacyjnym. Ubolewamy nad tym, że narracja wokół wystawy bywa wykorzystywana instrumentalnie dla doraźnych celów politycznych.
Wystawa została przygotowana we współpracy z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie. To efekt pracy zespołu historyków i muzealników, którzy od lat zajmują się dokumentowaniem złożonych losów mieszkańców Pomorza i innych ziem wcielonych do III Rzeszy. Celem wystawy jest pokazanie tragicznego losu ludzi, którzy po 1939 roku znaleźli się pod brutalnym przymusem – wpisani na Volkslistę, powoływani do Wehrmachtu pod groźbą represji wobec siebie i swoich rodzin.
Tytuł „Nasi chłopcy” nie jest przypadkowy. Dotyczy on setek tysięcy osób – synów, braci i ojców z pomorskich rodzin. Zostali oni postawieni w sytuacji bez wyboru. Nasza wystawa pokazuje ich w sposób daleki od czarno-białych ocen.
Przypominamy: przymusowa germanizacja, wpisy na Volkslistę, wcielenia do armii niemieckiej — to działania okupanta. Wielu Pomorzan za odmowę służby, za dezercję z Wehrmachtu i próbę przedostania się do Polskich Sił Zbrojnych czy do partyzantki, było skazywanych na śmierć i trafiało do obozów koncentracyjnych. Przykładem jest Stanisław Szuca, którego wysłano na front za propolską postawę jego rodziny w Wolnym Mieście Gdańsku. Na wystawie przedstawiamy też losy Edmunda Tyborskiego ze Swornychgaci, który za ucieczkę z Wehrmachtu i próbę dołączenia do partyzantki został zgilotynowany, a jego rodzina zesłana do obozu.
Aneksja ziem polskich, zmuszanie Polaków do podpisywania Volkslisty i przymusowe wcielanie do Wehrmachtu są niemiecką zbrodnią, której nie będziemy przemilczać. Nie będziemy milczeć o jej ofiarach, które przez dziesięciolecia ukrywały ten fakt, bojąc się potępienia i wykluczenia. Pokazujemy cierpienie ludzi, którym odebrano wybór. Nie zgadzamy się na przedstawianie ich jako zdrajców lub kolaborantów. Wykluczanie ofiar niemieckiej przemocy z polskiej narodowej wspólnoty jest nie tylko niegodne i niepatriotyczne, ale przypomina haniebną retorykę propagandy PRL-u, która przez dekady stygmatyzowała ofiary, a nie sprawców.
Historiom osób przedstawianych na wystawie towarzyszą materiały edukacyjne, komentarze ekspertów i głosy rodzin, które przez dekady nie miały prawa wybrzmieć. Nie da się budować dojrzałej debaty o historii bez uczciwego spojrzenia na jej najbardziej bolesne aspekty. Zachęcamy do odwiedzenia wystawy - i dopiero potem do formułowania ocen.

Zdjęcia z wernisażu oraz materiały prasowe pochodzą z Muzeum Gdańska.

![Wystawa "Nasi chłopcy" wzbudza emocje. Warto ją zobaczyć! [ROZMOWA] Wystawa "Nasi chłopcy" wzbudza emocje. Warto ją zobaczyć! [ROZMOWA]](https://static2.radiotczew.pl/data/articles/xl-wystawa-nasi-chlopcy-wzbudza-emocje-warto-ja-zobaczyc-rozmowa-1753175440-full.jpg)


























!["Chcę znów być tatą na 100%" - historia Piotra Wegiery i apel o pomoc [ROZMOWA] "Chcę znów być tatą na 100%" - historia Piotra Wegiery i apel o pomoc [ROZMOWA]](https://static2.radiotczew.pl/data/articles/sm-16x9-chce-znow-byc-tata-na-100-historia-piotra-wegiery-i-apel-o-pomoc-rozmowa-1762540882.png)
![Jak poruszamy się po Tczewie? Miasto pyta mieszkańców o komunikację publiczną [ANKIETA] Jak poruszamy się po Tczewie? Miasto pyta mieszkańców o komunikację publiczną [ANKIETA]](https://static2.radiotczew.pl/data/articles/sm-16x9-jak-poruszamy-sie-po-tczewie-miasto-pyta-mieszkancow-o-komunikacje-publiczna-1761729809.jpg)



Napisz komentarz
Komentarze