Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 17:13
Reklama Przekaż 1,5 % podatku dla Ewy Misztal

Polak w pętli zadłużenia. Na kłopoty ma jeden sposób: kolejna pożyczka

Wielu Polaków bankrutuje na własne życzenie. Bo zamiast dogadać się z wierzycielem w sprawie rozłożenia płatności, ratuje się kolejną pożyczką. I pętla zadłużenia coraz bardziej się zaciska.
Polak w pętli zadłużenia. Na kłopoty ma jeden sposób: kolejna pożyczka

Autor: iStock

W pierwszym półroczu 2022 r. w Polsce zbankrutowało 7339 konsumentów. U 4694 osób problemy finansowe były widoczne na długo przed oficjalną upadłością. Więcej niż co drugi upadły konsument widniał w Krajowym Rejestrze Długów już od 2 lat. Średnio każdy z bankrutów miał do oddania 43 840 zł. W sumie dłużnicy, wobec których sądy ogłosiły upadłość, winni są prawie 205,8 mln zł – podsumował Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej, a omówił portal krd.pl.

 

Majątek dłużnika idzie na licytację

 

Większość dłużników, którzy już mają bardzo poważne kłopoty, nadal aktywnie zaciąga kolejne zobowiązania. I…

- …robią to do ostatniej chwili przed ogłoszeniem upadłości. Informacja o ich problemach z płatnościami jest dostępna, jednak nie wszyscy z niej korzystają - zauważa Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

I dodaje: - Brak weryfikacji to kłopot nie tylko dla wierzyciela, który będzie szczęśliwy, jak uda mu się odzyskać choć część należności. To także powiększanie problemów dłużnika. Ogłoszenie upadłości nie anuluje długu, umorzenie obejmuje tylko jego część. Ale majątek dłużnika idzie na licytację, a jeśli to za mało, żeby uregulować jego zaległości, to sąd może nakazać bankrutowi, żeby spłacał brakującą kwotę nawet przez kolejne 7 lat. Gdyby przerwać to zadłużanie wcześniej, to dłużnik szybciej stanąłby na nogi.

 

Ślepa uliczka finansowa

 

Problem niewypłacalności najczęściej dotyka mieszkańców miast. Pod względem wysokości łącznego zadłużenia dominują miejscowości o populacji od 20 do 50 tys. Metropolie zamieszkałe przez ponad 300 tys. osób znalazły się na drugim miejscu.

Największe długi pozostawili po sobie konsumenci z województw:

- śląskiego (35,3 mln zł),

- mazowieckiego (25,1 mln zł),

- dolnośląskiego (20,2 mln zł),

- kujawsko-pomorskiego (19,6 mln zł).

Najniższe kwoty do oddania mieli bankruci z województw:

- świętokrzyskiego (4,4 mln zł),

- lubuskiego,

- podlaskiego (po 4,8 mln zł).
Najczęściej niewypłacalność ogłaszali dłużnicy w wieku 36-45 lat. W pierwszym półroczu 2022 roku było ich 1307 i zostawili po sobie długi 60,8 mln zł.

Jakub Kostecki, prezes zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso: - To również grupa wiekowa najmocniej obciążona różnymi zobowiązaniami finansowymi, jak kredyty czy pożyczki. Duże zobowiązania, obciążenia i wydatki powodują, że nie zawsze są w stanie poradzić sobie potem z ich spłatą. A jak wiadomo, tonący brzytwy się chwyta – branie kolejnych pożyczek czy po prostu niepłacenie swoich zobowiązań może sprawić, że konsument zapędzi się w ślepą uliczkę finansową. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest próba zawarcia porozumienia z wierzycielami, gdy tylko zaczną się kłopoty, a nie dopiero wtedy, gdy wysokość długów przekroczy realne możliwości ich spłaty.

 

Inflacja, ceny, raty kredytów

 

Teraz pojawiły się nowe zagrożenia dla wypłacalności Polaków. Wzrosły raty kredytów hipotecznych oraz ceny usług i produktów. Portal krd.pl przypomniał badanie Deloittle „Global State of the Consumer Tracker” z czerwca tego roku. Wynika z niego, że blisko połowa Polaków (48 proc.) martwi się, czy uda im się uregulować przyszłe płatności. A aż 84 proc. polskich konsumentów, obawia się również wpływu inflacji na swoją sytuację finansową.

- Ogłoszenie upadłości przez sąd to finał kłopotów finansowych, które zaczęły się kilkanaście miesięcy bądź nawet kilka lat wcześniej - podkreśla Adam Łącki. - To, w jakim tempie długi narastają, zależy od wielu czynników, także od tego, jaka jest koniunktura gospodarcza. Spadek liczby upadłości w pierwszym półroczu nie powinien uspokajać, że nie jest tak źle – przestrzega Łącki.

I dodaje: - Efekt zderzenia z drożyzną, rosnącymi odsetkami od kredytów czy cenami energii poznamy za rok, dwa lata.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama