Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 19 marca 2024 08:33
Reklama Przekaż 1,5 % podatku dla Ewy Misztal
Reklama

Wiktoria 1920 (31) 13–19 listopada 1920

14 listopada na placu Zamkowym w Warszawie odbywa się uroczyste wręczenie buławy marszałkowskiej Józefowi Piłsudskiemu. Uroczystość jest połączona z, przeniesionymi specjalnie na ten dzień, obchodami Święta Niepodległości. 15 listopada Gdańsk oficjalnie zostaje proklamowany Wolnym Miastem. 17 listopada pierwsza sesja Ligi Narodów decyduje, iż Wolne Miasto Gdańsk nie będzie mogło służyć jako baza wojskowa. Armia Czerwona skutecznie rozbija stawiające jeszcze opór oddziały ukraińskie oraz jednostki gen. Bułak-Bałachowicza. Resztki tych formacji cofają się w kierunku polskiej granicy wyznaczonej w preliminarzu pokojowym. Trwająca od lutego 1919 wojna dobiega końca.
Wiktoria 1920 (31) 13–19 listopada 1920
Warszawa, plac Zamkowy, 14 listopada 1920. Uroczystość wręczenia buławy marszałkowskiej Józefowi Piłsudskiemu

Autor: Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Z informacji w „Kurierze Lwowskim”:

Przedłużenie terminu plebiscytu na Górnym Śląsku staje się coraz nieznośniejsze. Ludność domaga się jak najrychlejszego przeprowadzenia plebiscytu, a wyrazem tego żądania jest głos „Gazety Opolskiej”, piszącej: „Sprawa terminu plebiscytu dziś wygląda tak, że Polacy górnośląscy domagają się stanowczo odbycia plebiscytu jak najrychlej, Niemcy zaś używają wszelkich sposobów, aby plebiscyt odłożyć w czasie albo nawet do lata”. Z powodu stanu niepewności cierpi przede wszystkim rozwój gospodarczy kraju. Trudności sprowadzenia zboża siewnego na zasiewy jesienne oraz ostatnie uniemożliwienie transportu kartofli wpłynęły w poważnym stopniu na stan aprowizacyjny naszego kraju.

Bytom, 13 listopada 1920

[Polacy górnośląscy domagają się przyspieszenia plebiscytu, „Kurier Lwowski” nr 276/1920]

 

Z informacji w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym”:

Dziś Warszawa przybrała uroczysty wygląd, domy udekorowano chorągwiami o barwach narodowych. Od rana tłumy spieszyły na plac Zygmuntowski, o godzinie 12.00 w otoczeniu sztabu przybył Naczelnik Państwa, witany entuzjastycznymi okrzykami. Po przeglądzie warty honorowej odbyła się msza polowa, [...] po czym nastąpiła uroczysta chwila poświęcenia i wręczenia Naczelnikowi Państwa buławy marszałkowskiej.

Warszawa, 14 listopada 1920

[„Ilustrowany Kurier Codzienny” nr 314/1920]

 

Kazimierz Sokołowski (były żołnierz-ochotnik) w dzienniku:

Odbyła się uroczystość wręczenia Piłsudskiemu, jako Naczelnemu Wodzowi i Pierwszemu Marszałkowi Polski, buławy. W ten sposób armia nasza złożyła powinny hołd człowiekowi, który ją do zwycięstwa powiódł, a przez część społeczeństwa polskiego dziś od czci i wiary odsądzony został. Ostatnimi bowiem czasy podniósł się szalony zgiełk i tumult przeciwko Komendantowi, a prym trzyma w tym „Rzeczpospolita” [Stanisława] Strońskiego i [Ignacego Jana] Paderewskiego. Tym więc lepiej, że wojsko, z bezpartyjnych szarych mundurów złożone, stanęło w poprzek kalumniarsko-zdradzieckim napaściom prawicy. Józef Piłsudski – mój Wódz i Marszałek – niech żyje!

Warszawa, 14 listopada 1920

[Kazimierz Sokołowski, Dziennik 1920, Toruń 2018]

 

Z informacji w „Kurierze Warszawskim”:

Marszałek ujął buławę w lewą dłoń. Zagrały wszystkie orkiestry. Komenda: „Prezentuj broń!” – popłynęła szpalerem od Zamku pod Belweder. Na wieży zamkowej wzniosła się w górę chorągiew biało-amarantowa, 21 salw rozdarło powietrze.

Warszawa, 14 listopada 1920

[Wręczenie buławy, „Kurier Warszawski” nr 316/1920]

 

Z komentarza w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym”:

Senat będzie. Nie ulega wątpliwości, że w Sejmie, po ostatniej tak smutnej awanturze, nastąpiło uspokojenie i przejawia się skłonność do kompromisowego załatwienia sprawy. Rozważniejsze żywioły na lewicy zdawały sobie przecież doskonale sprawę z tego, że w państwie, gdzie Sejm składa się w połowie z ludzi zupełnie niedojrzałych, niewyrobionych politycznie i niewykształconych, wprost niezbędna jest druga izba z wyższym cenzusem wykształcenia i wieku. [...]

Zrozumiano, pod wpływem oburzonej opinii, że w państwie polskim, które posiada 35 procent nie-Polaków, nie wolno tolerować brutalnych prób rozbijania Sejmu przez mniejszość. [...] Tymczasem zapewne także granice Polski będą już ostatecznie określone – tak, że nowe wybory do Sejmu obejmą cały obszar Rzeczpospolitej. [...] Dojdzie do zgody, aby Senat wychodził z wyborów powszechnych, ale opartych na wyższym cenzusie wieku i osiadłości.

Kraków, 14 listopada 1920

[„Ilustrowany Kurier Codzienny” nr 312/1920]

 

Z artykułu w „Wyzwoleniu”:

Pisaliśmy już, że poseł naszego klubu [PSL „Wyzwolenie” Eustachy] Rudziński i jego koledzy domagali się zniesienia stanu wojennego. Wojna skończona, niebezpieczeństwa nie ma, komuniści są zbyt nieliczni – po co nękać ludność. A urzędnicy korzystają z prawa o stanie wyjątkowym i nękają spokojną ludność. […] Policja ma smutną sławę nachalstwa, gburowatości, nadużyć administracyjnych i łapownictwa. Ta policja znajduje w stanie wyjątkowym [wojennym] doskonały pretekst do kontynuowania swoich nadużyć. Stan wyjątkowy wychowuje z policji satrapów, ze starostów, będących na usługach swej partii, wychowuje kacyków powiatowych i dlatego musimy najkategoryczniej domagać się natychmiastowego zniesienia stanu wyjątkowego.

Warszawa, 14 listopada 1920

[O zniesienie stanu wyjątkowego, „Wyzwolenie” nr 46/1920]

 

Z informacji Polskiego Czerwonego Krzyża:

Wobec konieczności stopniowego przejścia do pracy pokojowej, Komitet Główny zgodnie ze statutem postanowił przystąpić do planowej akcji opieki nad inwalidami. […] Przy Ministerstwie Spraw Wojskowych istnieje już komitet opieki nad inwalidami, miasto Warszawa utworzyło fundację 50-milionową […], istnieje Towarzystwo Kolonii dla Inwalidów pod przewodnictwem gen. [Józefa] Hallera, a poza tym szereg osób ofiarowało już grunty i fundusze dla inwalidów Wojska Polskiego. Nadszedł czas skoordynowania akcji społecznej w tej sprawie. […]

Czerwony Krzyż organizuje gwiazdkę dla rannego i chorego żołnierza [pozostającego] na froncie i w szpitalach. W tym celu powołano specjalną komisję, która zajmie się gromadzeniem darów i upominków oraz urządzeniem gwiazdki.

Warszawa, 15 listopada 1920

[Z Polskiego Towarzystwa Czerwonego Krzyża, „Czerwony Krzyż” nr 22/1920]

 

Z artykułu w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym”:

Akademiccy ochotnicy szeregowcy, tudzież uczniowie szkół średnich, mieli być zwolnieni ze służby w szeregach, aby mogli kontynuować swe studia. Spełnili ofiarny obowiązek narodowy, wojna się skończyła; czas, aby młodzież wróciła do szkół, bo od tego, czy będziemy mieli dostateczne zastępy inteligencji, zależy przyszłość państwa. Niestety, jak nam z wielu stron donoszą, wbrew rozporządzeniu, liczni akademicy są, bez zrozumiałej potrzeby, trzymani nadal w wojsku i to nawet nie na froncie wschodnim, ale na przykład w garnizonach w Poznańskiem.

Skarży się nam między innymi jeden z ojców, że swego 16-letniego syna, ochotnika, który z szóstej klasy gimnazjum zaciągnął się w szeregi artylerii, nie może wydobyć z wojska, z frontu gdzieś nad Prypecią, gdzie chłopiec nie ma nic do roboty, jak czyścić dwa konie, powierzone jego pieczy. Najgorsze przy tym, że poczta polowa zupełnie zawodzi.

Kraków, 15 listopada 1920

[Dlaczego nie uwalnia się tylu akademików-ochotników i uczniów szkół średnich?, „Ilustrowany Kurier Codzienny” nr 313/1920]

 

Z rezolucji Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego:

Rozstrzygnięcie Rady Ambasadorów […] w sprawie Śląska Cieszyńskiego krzywdzi niesłychanie ludność polską na Śląsku, a przede wszystkim jej nauczycielstwo. […] Nauczycielstwo polskie na Śląsku Cieszyńskim, które w dobrej czy złej doli szło zawsze z ludem i wskazywało mu drogę, wyraża silne przekonanie, że ostatnie słowo w sprawie Śląska Cieszyńskiego nie zostało jeszcze wypowiedziane. Polska nie śmie pozostawić w niewoli 160 tysięcy tylekrotnie wypróbowanej ludności polskiej na kresach zachodnich. […]

Na zajętym chwilowo przez Czechów obszarze Śląska Cieszyńskiego panuje terror i anarchia. Za wiedzą i poparciem rządu czeskiego, pozbawia się ludność polską najświętszych praw, wydzierając jej mowę i prześladując polskość. Tysiącom dzieci polskich wydarto szkoły i nauczycieli. […] Nauczycielstwo polskie na Śląsku oświadcza uroczyście, że nie przyłoży ręki do pojednania czesko-polskiego, dopóki nie nastąpi sprawiedliwe załatwienie sprawy śląskiej.

Cieszyn, 16 listopada 1920

[Rezolucje walnego zebrania P.T.P., „Gwiazdka Cieszyńska” nr 210/1920]

 

Michał Römer (polski ziemianin, prawnik) w dzienniku:

Minister spraw zagranicznych [Jozuas] Purycki […] mnie spotkał i prosił, bym mu zreferował, co wiem o Wilnie. Byłem dziś u niego rano w ministerium i dość obszernie referowałem mu, a raczej udzieliłem mu wywiadu. Akurat w toku mojej z nim rozmowy zadzwonił telefon. To dzwonił poseł bolszewicki w Kownie, zawiadamiając o pogromie [gen. Piotra] Wrangla, o zajęciu Teodozji i Symferopola. […] Purycki w odpowiedzi wyrażał radość serdeczną i nie ukrywał, że traktuje tę rzecz jako triumf nie tylko Rosji, ale rychło i Litwy.

Przykre mi to było jako Polakowi i jako obywatelowi Litwy, który by pragnął porozumienia Litwinów z Polakami litewskimi, rozumiejąc, że tylko ta zgoda może spoić i dać moc Litwie i że wszelkie czynniki trzecie w postaci Rosji i bolszewików są intruzami, którzy swoją pieczeń pieką i którzy nie dla Litwy kasztany wyciągać będą, a Litwa za nie płacić będzie musiała.

Kowno, 16 listopada 1920

[Michał Römer, Dzienniki, t. 4, 1920–1930, Warszawa 2018]

 

Z przedruku z prasy berlińskiej:

Kreuz-Zeitung”, omawiając w obszernym artykule przyszłość miasta Gdańska, zaznacza, że najcięższym ciosem dla Gdańska jest zależność od ustawodawstwa celnego Polski. Kwestia celna i walutowa oddziela Gdańsk od Niemiec, wiąże go natomiast z Polską. Stanowisko Gdańska wobec Niemiec charakteryzuje fakt, że na ostatnim zebraniu Niemców gdańskich wyraźnie oświadczono, iż Gdańsk, jako miasto żyjące z handlu, nie może współdziałać w niemieckiej polityce represyjnej wobec Polski. Dziennik wyraża przekonanie, że Gdańsk pod względem politycznym coraz bardziej staje się miastem polskim, wobec czego za wszelką cenę należy starać się utrzymać niemiecki charakter miasta przynajmniej pod względem kulturalnym.

Bydgoszcz, 17 listopada 1920

[Gdańsk staje się miastem polskim, „Ilustrowany Kurier Codzienny” nr 315/1920]

 

St. szer. Lech Dymecki (201 Ochotniczy Pułk Piechoty WP) w liście do rodziny:

Jak grom z jasnego nieba uderzył rozkaz z 17 listopada, który opiewa o demobilizacji ochotników i poborowych wzwyż od 1901 roku […]. Bez kwestii więc będziemy już momentalnie zwolnieni. Dowódca pułku ma 20 listopada zameldować Dywizji o wykonaniu demobilizacji. Jedna partia zwolnionych pojechała dziś rano do Baonu Zapasowego 1 Pułku Piechoty Legionów oraz do kadry. Tam ich obedrą ze wszystkiego i puszczą nagich do domu.

Pruszków, 18 listopada 1920

[Lecha Jana Dymeckiego listy z frontu 1920, Warszawa 2004]

 

Z informacji „Gońca Częstochowskiego”:

Operacje na Ukrainie rozwijają się niepomyślnie dla armii ukraińskiej. W tej chwili trwa silna ofensywa bolszewicka na froncie od Mohylowa Podolskiego aż do Derażni. W pierwszym dniu ofensywy ukraińskiej […] operacje miały przebieg pomyślny. Armia ukraińska zajęła Zmierzynkę i posunęła się na całym froncie o 14 kilometrów, z powodu jednak absolutnego braku amunicji ofensywa załamała się na południu, skutkiem czego nastąpiło przerwanie frontu i głęboki rajd kawaleryjski ze strony bolszewików. […]

Tarnopol. Dowództwo wojsk polskich wobec możliwości przekroczenia Zbrucza przez walczące na pograniczu wojska ukraińskie czyni przygotowania w celu rozbrojenia oddziałów przekraczających granicę polską.

Częstochowa, 18 listopada 1920

[Armia Petlury w odwrocie, „Goniec Częstochowski” nr 265/1920]

 

Z informacji w „Kurierze Lwowskim”:

Wobec tego, że zbliżająca się ostra zima może w straszny sposób utrudnić tak pobyt w obozach koncentracyjnych, jak i powrót jeńców do kraju, i że każdy dzień zwłoki może kosztować setki istnień ludzkich – zebrani [w Warszawie] domagają się: 1) aby prowadzono w jak najspieszniejszym tempie umowę z rządem rosyjskim; 2) aby uskuteczniono przede wszystkim powrót kilkudziesięciu tysięcy jeńców wojennych i zakładników wojskowych; 3) aby rząd polski ze swej strony poczynił natychmiast wszelkie przygotowania do wymiany, dostarczając pociągów, pieniędzy itd.; 4) aby w skład delegacji do komisji mieszanej w Moskwie weszli ludzie nie tylko dobrej woli, ale przed wszystkim fachowi i jak najbardziej zdolni pod każdym względem do szybkiego i umiejętnego prowadzenia akcji; 5) aby delegacja ta wyjechała bez zwłoki, nie czekając na ukończenie przygotowań, związanych z całością sprawy.

Lwów, 19 listopada 1920

[O przyspieszenie powrotu jeńców, „Kurier Lwowski” nr 281/1920]


Fot. Instytutu Józefa Piłsudskiego w Londynie / Ośrodek KARTA
Fot. Instytutu Józefa Piłsudskiego w Londynie / Ośrodek KARTA

Lata 20. Inwalida wojenny

Fot. Ośrodek KARTA
Fot. Ośrodek KARTA

Pińsk (Polesie), 1919–20. Przed Biurem Komisarza Powiatowego Państwowego Urzędu do Spraw Powrotu Uchodźców, Jeńców i Robotników


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama