Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 09:35
Reklama
Reklama

"Wszyscy je oglądaliśmy!" O książce "Kultowe teleturnieje" [ROZMOWA Z AUTOREM]

"Milionerzy, "Jeden z Dziesięciu", a może "Idź na całość"? Który z tych programów oglądaliście? A czy wiecie jak powstawały? Co zabawnego działo się na planie? Kto oszukiwał? Czy każdy może wziąć udział w takim programie?
"Wszyscy je oglądaliśmy!" O książce "Kultowe teleturnieje" [ROZMOWA Z AUTOREM]

Odpowiedzi na te, oraz wiele innych pytań ma dla nas Roman Czejarek. Dziennikarz radiowy, prasowy i telewizyjny, Głos, który każdy doskonale rozpoznaje, choćby z tego, że przez wiele lat dowodził "Latem z Radiem" organizując największe i najgłośniejsze trasy koncertowe. Jest także pisarzem i z tej okazji porozmawialiśmy z nim. Najnowsza książka Romana Czejarka "Kultowe teleturnieje" zabiera nas w podróż po telewizyjnych zakamarkach. Jesteście gotowi? No to zaczynamy i zapraszamy do słuchania! 

 

Nieznane fakty, sekrety i rekordowe wygrane!

Poznaj kulisy najpopularniejszych teleturniejów i przekonaj się, jak zmieniły oblicze polskiej telewizji.

Kilkadziesiąt lat historii, tysiące odcinków, legendarni prowadzący! Od „Wielkiej gry” przez „Koło Fortuny”, „Familiadę” i „Idź na całość” po „Jednego z dziesięciu”, „Jaka to melodia?”, „Gilotynę”, „Milionerów”… i Krzysztofa Ibisza! Wielkie emocje, łut szczęścia, podchwytliwe pytania, jednoznaczne odpowiedzi i szansa na wielkie pieniądze.

- informacje prasowe

fot. materiały prasowe

 

Dowiedz się, jak Wojciech Pijanowski poleciał do Stanów Zjednoczonych i zawalczył o prawa do jednego z najwspanialszych teleturniejów w historii Ameryki. Jak wyglądało wprowadzenie zachodnich teleturniejów na polskie ekrany? Co Polacy poprawiali w amerykańskich programach? Czy „Wielka gra” była polskim teleturniejem? Dlaczego kawały Karola Strasburgera zadecydowały o sukcesie „Familiady”, a w „Kole Fortuny” ważniejsze od prowadzącego były asystentki? Czy Krzysztof Ibisz to człowiek instytucja? Dlaczego fragment odcinka „Gilotyny” stał się przebojem internetu i czy to prawda, że „Milionerzy” to najdroższy polski teleturniej? To wszystko i jeszcze więcej w jedynej takiej książce na rynku.

- materiały prasowe

 

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Romanem Czejarkiem, którą przeprowadziła Ola Kęprowska: 

 

Kliknij aby odtworzyć
Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

 

 

KILKA SŁÓW O MNIE

(...) Urodziłem się 20 czerwca 1966 roku w Szczecinie. Kto zna jakiegoś bliźniaka, wie co to znaczy. Nie jest lekko... Przedszkola nie pamiętam. Poza jednym przypadkiem - kiedy przez pomyłkę zamieniłem się z kolegą na koszulki i w domu miałem potem kłopoty.

Podstawówkę zaliczałem w kilku miejscach. Najlepiej wspominam pierwszą klasę w Karpaczu. Spędziłem tam sam ponad rok i była to niezła szkoła życia. W nagrodę za dobre stopnie otrzymałem książkę "Omijajcie wyspę Hula". Mam ją do dziś. I bardzo dobrze, bo świadectwo z tej pierwszej klasy zgubiłem. Potem znów był Szczecin. Kolejno SP48, SP37 i SP50. Właśnie stąd jest to zdjęcie niżej. Na mapie za moją głową widać jeszcze Socjalistyczny Związek Republik Radzieckich. Takie to były czasy.

Ogólniak to słynne w Szczecinie VLO. W stanie wojennym milicjanci ganiali nas za szkolne tarcze. Myśleli, że numer szkoły "V", to znak "Victorii". A ja już wtedy wiedziałem, że w przyszłości chcę być dziennikarzem. Przekonał mnie przykład cioci Danusi. Teoretycznie ciężko pracowała w popularnym kobiecym piśmie - "Magazyn Rodzinny", ale... nic nie robiąc, całymi dniami siedziała w domu. Bardzo mi to odpowiadało!

Studia wybrałem dość przypadkowo. Na Politechnice Szczecińskiej działało wtedy najlepsze studenckie radio (ARP czyli Akademickie Radio "Pomorze") więc tam poszedłem. Tak zostałem inżynierem elektrykiem od zasilania dużymi mocami. Kto dziś wie co to takiego? Później skończyłem jeszcze dziennikarstwo na Uniwersytecie Szczecińskim oraz zarządzanie i marketing w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej. Od 1985 pracowałem już w ukochanym "prawdziwym" radiu. Najpierw w Szczecinie, potem w stołecznej Trójce, aż wreszcie trafiłem do Programu Pierwszego. Poznałem legendarne głosy: Krystynę Czubównę, Tadeusza Sznuka, Piotra Kaczkowskiego, Zygmunta Chajzera i Andrzeja Matula.

Zacząłem pisać. Najbardziej byłem dumny gdy moje teksty drukowała "Polityka". Były też "Rzeczpospolita", "Gazeta Wyborcza", "Tygodnik Kulturalny", "Wokanda", "Spotkania", "Przegląd Tygodniowy" (ten stary), "Itd.""Super Express" (kilkuletni cykl Polska według Czejarka) oraz kultowa "Karuzela". Papierowe wycinki mam do dziś. Lokalnie pierwszy "poważny" mój tekst zamieścił szczeciński tygodnik "Morze i Ziemia". Był to makabryczny reportaż "Kup Pan czaszkę" o... nielegalnym handlowaniu zwłokami na szczecińskim cmentarzu!

W 1991 roku trafiłem do telewizji. Kolejno m.in.: "Kawa czy herbata" (TVP1), "Noce rozmowy" (TVP1), "Pytania o Polskę" (TVP1), teleturniej "Telemillenium" (TVP2), "Niezwykłe podróże rzeczy i ludzi" (TVP1), "Pytanie na śniadanie" (TVP2) oraz teleturniej "Gilotyna" (TVP2). W 1998 roku napisałem pierwszą książkę. Dziś jest ich już dużo więcej. Miałem sporo szczęścia. Przeszedłem wszystkie stopnie radiowej kariery. Parzyłem herbatę starszym kolegom, a zaraz potem zarządzałem wielką firmą. W latach 1994-1998 byłem najmłodszym wiceprezesem Polskiego Radia w historii tej firmy :) Zobaczyłem wielu znanych ludzi, o których normalnie czyta się tylko na pierwszych stronach gazet.

Przez trzy lata, 2007-2010, pracowałem dla Grupy Radiowej TIME (Eska, EskaRock, WaWa, VOX FM) gdzie prowadziłem poranki. Świetna szkoła komercyjnego życia obok Pawła Pawelca, Kuby Wojewódzkiego, Michała Figurskiego, Kasi Kozimor, Joli Fajkowskiej i Marka Sierockiego.

W 2010 wróciłem do Polskiego Radia i do 2016 byłem szefem "Czterech pór roku" i "Lata z Radiem". Przełom 2010/2011 to wielki Sylwester Dwójki we Wrocławiu, później rekord oglądalności na Festiwalu Piosenki w Opolu w 2011 - nasz koncert "Lata z Radiem" obejrzało w TVP1 ponad 5,1 mln widzów! W 2012 zmieniłem telewizyjne barwy klubowe na grupę TVN.

I jeszcze jedno, w soboty albo w niedziele (bywa, że również w tygodniu) czasami zamieniam się w "Pana Profesora" i uczę o komunikacji w mediach. A może ktoś z Was chce być moim studentem? Zapraszam!

- informacje prasowe


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama