Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 17:30
Reklama

Bez służbowych telefonów i maili po pracy. Tego chcą związkowcy

W czasie pandemii wielu Polaków skorzystało z możliwości pracy zdalnej. Tym sposobem powiększyło się grono osób, które muszą odbierać telefony służbowe po godzinach. Bo ten obowiązek wciąż nie jest uregulowany prawnie, choć jest to również świadczenie pracy – tak uważają przedstawiciele Związkowej Alternatywy. I domagają się zmiany przepisów.
Bez służbowych telefonów i maili po pracy. Tego chcą związkowcy

Autor: iStock

 

Bez pracy po godzinach

 

W ubiegłym roku na prawo do bycia offline po godzinach pracy zgodził się Parlament Europejski. Żeby jednak wdrożyć przepisy dotyczące pracy zdalnej, potrzebna jest dyrektywa Komisji Europejskiej. Wielu ekspertów, ale i samych pracowników, twierdzi, że prawa oraz obowiązki dotyczące wykonywania pracy z domu należy objąć tego typu przepisami. Tylko w ten sposób możliwe będzie realne oddzielenie czasu służbowego od prywatnego.

Nawet jeżeli dyrektywa wejdzie w życie, każde z państw członkowskich będzie musiało ustanowić odrębne prawo w tej kwestii. – Samo stworzenie dyrektywy nie powoduje, że ona wejdzie w życie. Państwa członkowskie muszą ją wdrożyć do swoich porządków prawnych, na co zazwyczaj dostają dwa lata – powiedział TVN24 prof. Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN.

Z kolei cytowany przez portal europoseł z Alex Agius Saliba wyjaśnił, że „pracodawca nie będzie mógł się w żaden sposób kontaktować z pracownikiem poza jego godzinami pracy, chyba że będzie to zapisane w kontrakcie i te godziny zostaną zrekompensowane”.

I właśnie tego domagają się również przedstawiciele Związkowej Alternatywy, którzy wrócili do tematu za pośrednictwem mediów społecznościowych.


 

Jak czytamy w apelu:

 

Z międzynarodowych badań wynika, że osoby, które regularnie pracują w domu, są ponaddwukrotnie bardziej narażone na przekroczenie maksymalnej liczby 48 godzin pracy tygodniowo w porównaniu z osobami pracującymi w siedzibie pracodawcy. (…) Odbieranie telefonów od pracodawcy lub odpisywanie na korespondencję służbową to praca, która powinna być wynagradzana. Gdy takie regulacje znajdą się w Kodeksie Pracy, pracownicy będą mogli w sądach pracy domagać się wynagrodzeń za cały czas dyspozycyjności dla pracodawcy. W ten sposób rozszerzone zostałoby pojęcie nadgodzin. Byłby to nie tylko czas spędzony w zakładzie pracy czy na zoomie z pracodawcą, ale też czas, gdy pracodawca oczekuje od pracownika, by ten odbierał telefony czy odpisywał na korespondencję służbową.

 

Jaka jest skala tego problemu? Według Głównego Urzędu Statystycznego we wrześniu ubiegłego roku jedynie 6,8 proc. pracowników wykonywało swoje obowiązki z domu. Co istotne, ta liczba wciąż maleje. Jeszcze w marcu ubiegłego roku pracę zdalną wykonywało 14,2 proc. zatrudnionych. Wielu przedsiębiorców nie wyklucza jednak, że w przyszłości skorzysta z tej formy zatrudnienia. A to oznacza, że trzeba to uporządkować prawnie.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama