Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 16:32
Reklama
Reklama

Tczew dla Ukrainy. Ogromna akcja pomocowa tczewskich społeczników [ROZMOWA]

Już od pierwszych dni wojny w Ukrainie tczewianie organizują zbiórki i szukają miejsc pobytu dla uchodźców. Jednym z koordynatorów akcji charytatywnej w Tczewie jest radny miejski i społecznik, Łukasz Brządkowski.
Tczew dla Ukrainy. Ogromna akcja pomocowa tczewskich społeczników [ROZMOWA]

Autor: fot. TV Tetka

Organizatorzy podkreślają, że ich działalność ma powodzenie, bo tczewianie otworzyli swoje serca i chcą pomagać uchodźcom. Jakie potrzeby są teraz najważniejsze, jak wesprzeć aktywistów organizujących akcje pomocowe? Mówi radny miejski i społecznik Łukasz Brządkowski:

 

Ogromna część tych potrzeb została już zapewniona, teraz stoimy przed zupełnie innym wyzwaniem, jest to przede wszystkim pomoc długofalowa dla osób, które u nas, w Tczewie zamieszkały. Mówimy tutaj o pomocy związanej z opieką nad dziećmi. Jeżeli liczymy na to, że panie, które do nas przyjechały będą mogły podjąć pracę, musimy także myśleć o tym, że te dzieci muszą także znaleźć przedszkole, żłobek czy szkołę. 

Jeśli chodzi o szkoły podstawowe, tutaj sytuacja wygląda bardzo dobrze, dyrektorowie roztoczyli bardzo dużą opiekę i wiem, że dzieci w wieku szkolnym będą zaopiekowane i matki tych dzieci będą mogły pracować. Trochę gorzej jest jeżeli chodzi o dzieci w wieku przedszkolnym, jeżeli chodzi o żłobki. Dużo miejsc tak naprawdę nie ma i jeśli są, to są to miejsca odpłatne.

 

Kliknij aby odtworzyć
Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

 

"Jeżeli ktoś ucieka przed bombami, przed rakietami to ostatnią rzeczą, o której myślał, to było dopełnienie jakichkolwiek formalności."

 

Jak mówi Łukasz Brządkowski, coraz częściej pojawiają się problemy związane z formalnościami:

 

Pojawiają się problemy związane oczywiście z różnymi kwestiami formalno-prawnymi. Jeżeli ktoś ucieka przed bombami, przed rakietami to ostatnią rzeczą o której myślał to było dopełnienie jakichkolwiek formalności. Działa oczywiście punkt recepcyjny w Gdańsku natomiast trzeba się uzbroić w cierpliwość, tam czasami oczekiwanie to jest kilka, nawet kilkanaście godzin.

Niestety zmienił się też jakiś lokalny przepis, kiedyś mogli jechać tylko rodzice a teraz również z dziećmi muszą osobiście tam się stawić. Problemu nie mają osoby, które mają nowe paszporty biometryczne, problem jest z osobami, które mają stare paszporty lub z osobami, które takich paszportów nie mają. Dzieci natomiast często wjeżdżają po prostu na akt urodzenia. Jeżeli chodzi o dalsze jakieś plany, to na pewno pomoc prawna, pomoc psychologiczna, pomoc w znalezieniu pracy.

Teraz musimy także się przygotowywać na kolejne fale osób, które do nas przybędą. Musimy też zdać sobie sprawę, że mimo ogromnej gościnności Polek i Polaków i mieszkańców Tczewa nie da się na dłuższą metę przyjmować razem rodziny, być z nimi przez trzy, cztery miesiące to jest zupełnie zrozumiałe. Musimy już myśleć o tym, jak te osoby relokować gdzieś u nas.

 

Kliknij aby odtworzyć
Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

 

Do tej pory oprócz wspierania uchodźców, którzy trafiają do Tczewa, społecznicy przekazali także leki, żywność, środki czystości i odzież do Lwowa i Łucka. Podobne dary trafiły też do Kijowa

 

źródło: Facebook / Tczew dla Ukrainy

 

Wsparcie zostało udzielone już ponad 300 osobom. Jak przyznaje Łukasz Brządkowski, uchodźców jest jednak więcej - część z nich jeszcze nie udała się do punktu recepcyjnego, inna grupa została sprowadzona do Polski przez członków swoich rodzin, którzy pracowali w Tczewie:

 

Mamy ponad 300 osób w opiece, natomiast też musimy wiedzieć, że osoby do nas trafiają wprost do tych lokali, które zostały przygotowane wcześniej (mówimy o hotelach), osoby także trafiają do mieszkań prywatnych i tutaj też się często zdarza, że dana osoba przyjechała tydzień temu a jeszcze nie przyszła tej procedury, ona nie jest zarejestrowana w Tczewie, więc o tej osobie wiemy, ale ona formalnie nie występuje.

Osobna zupełnie grupa, o której niestety na razie zapominamy, ma związek z tym, że w Tczewie bardzo dużo osób z Ukrainy pracowało, mieszkało i oni pościągali swoje rodziny. Te osoby także nie są nigdzie zarejestrowane, więc przed nami teraz taka praca związana z odnajdywaniem tych prywatnych mieszkań, znajdowanie tych rodzin, które udzieliły schronienia. To jest moje osobiste zdanie, ale jeżeli wiemy o 300 osobach, to moim zdaniem ta liczba może być równa 400, albo może się nawet zbliżać już do 500, tego nie jesteśmy w stanie powiedzieć.

 

Kliknij aby odtworzyć
Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

 

Przy punkcie zbiórki darów zorganizowanym w Klubie Kultury przy firmie Eaton, z Łukaszem Brządkowskim rozmawiała Aleksandra Hotowy.

 

>> Tczew dla Ukrainy <<

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama