Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 30 kwietnia 2024 06:49
Reklama Przekaż 1,5 % podatku dla Ewy Misztal

Przerzuciłem się na dystrybucję cyfrową i czuję się brudny - Cyfrowe narzekanie Piotra Bunkowskiego #4

Zawsze broniłem pudełkowych gier wideo, ale niedawno zdałem sobie sprawę z tego, że praktycznie w całości przerzuciłem się na cyfrową dystrybucję. Jak do tego doszło? n̶i̶e̶ ̶w̶i̶e̶m̶
Przerzuciłem się na dystrybucję cyfrową i czuję się brudny - Cyfrowe narzekanie Piotra Bunkowskiego #4
Tak, czasem zmieniam ten sweter

Autor: fot. Piotr Bunkowski

Początkowe przypuszczenia

 

Okej, chyba muszę się do czegoś przyznać. Zawsze broniłem gier pudełkowych i aspektu ich kolekcjonowania. Jednak od jakichś sześciu miesięcy nie kupiłem ani jednej gry pudełkowej. Nie ukrywam, czuję się z tym dosyć źle, ale po kolei. Zajrzyjmy do archiwum Telewizji Tetka i zobaczymy co na początku roku miałem do powiedzenia w kwestii pudełkowych gier oraz cyfrowej dystrybucji:

 

Jeśli nie możesz ich pokonać, dołącz do nich

 

Mamy już grudzień, a ja po zakupie używanego Xboxa One S utknąłem przy cyfrowej dystrybucji. Myślę, że najbardziej moją uwagę przyciągnął tamtejszy Game Pass. Bogata biblioteka gier w ramach subskrypcji, która kosztuje tyle co nic, sprawiła że po prostu rozleniwiłem się w kolekcjonowaniu gier.

fot. materiały prasowe / Microsoft

Po czasie widzę zalety w grach na życzenie. Jakby nie patrzeć, dostajemy tytuł praktycznie od razu i nie musimy czekać na dostawy pocztą czy coś w tym stylu. Nawet można zrobić znajomym graczom szybki prezent w ten sposób. Sam złapałem się na tym, że zamówienie przedpremierowe na nową część The Dark Pictures złożyłem dosłownie godzinę przed premierą gry. Fizycznie raczej nie byłoby to możliwe.

fot. materiały prasowe / Supermassive Games

Poza tym, ostatnio zauważyłem, że w naszym mieście ciężko o jakieś nowe tytuły w dniu premiery. Przez tydzień próbowałem upolować Resident Evil: Village w Tczewie, aż w końcu się poddałem i zgarnąłem tę produkcję w formie cyfrowej.

fot. materiały prasowe / Capcom

W cyfrze jest jednak jeden zasadniczy minus. Konto możemy zawsze stracić, a gier cyfrowych nie odsprzedamy. To kompromis, którego każdy użytkownik musi być świadomy. No i tutaj leży mój osobisty plot twist. Rzadko zdarza mi się kupować produkcje w cyfrze. Raczej wypożyczam je z Game Passa. Nawet jeśli stracę dostęp do konta to nadal mogę wrócić do tego co oferuje w danej chwili Microsoft. Pomijam też to, że niektóre subskrypcje dają nam dostęp do wersji beta nadchodzących tytułów. Tak rozegrałem dziesięć godzin w Battlefielda 2042, a nawet ograłem Twelve Minutes na premierę.

fot. materiały prasowe / EA

fot. materiały prasowe / Luis Antonio

To sprawia, że trochę czuję się brudny. Mam wrażenie, że już nie oddaję tak wielkiego szacunku pudełkom jak dawniej. Może dzisiaj już nie zbieram tych gier jak wcześniej, ale nadal mam sentyment do pudełek. W szczególności do ery PS2 na której zjadłem zęby. Nadal podtrzymuje swoje zdanie, że fizyczne kopie są niezastąpione, mimo iż z czasem niszczeją. Cały czas uwielbiam punkty z grami używanymi, gdzie za totalny bezcen można się obłowić. Mimo wszystko, trzeba iść z duchem czasu. Bądź co bądź, niektóre gry są dostępne tylko cyfrowo, a tego niestety nie obejdziemy.

Może to już znak czasów?

Oby nie, bo jeśli znajdę w pokoju trochę więcej miejsca, możliwe że powrócę do kolekcjonowania gier. Chyba nadal muszę zgarnąć kilka japońskich gier na wysłużonego już Slima. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama